u Wiktorka jak tradycja nakazuje na 15 czerwca (imieniny babci Joli), nie obyło sie bez niespodzianek....
Równo 3 lata temu trafiliśmy ze skierowaniem na oddział z Wiktorkiem i już tam zostalismy na długie miesiące...zaczęliśmy toczyć walkę!!!
a dziś powtórka z rozrywki, zamiast do babci na torcika, to do szpitala na badania, szukanie przyczyny i martwienie sie na zapas
Wiktorek dostał dziwne, wielkie pecherze, pod pacha i na brzuchu. Na poczatku wydawalo sie,że to ugryzienie od malego komara, ale bolało go to, strasznie swędziało i przede wszystkim sie powiekszylo do wielkich rozmiarow. Później pojawiły sie dwa kolejne, i dziś rano następny....
Wstępna diagnoza jest taka, że albo to powiklania po antybiotyku, albo cos wiruswowego...
Najpioerw sprawdzamy wariant z wirusem, bo to możemy w domu podleczyć,a jesli to powikłania po antybiotyku to musimy na oddzial do poznania jechać. Wikotrek musiałby mieć podane immunoglobuliny.
Na szczęście trafił się miły akcent dzisiejszego dnia, mini wesołe miasteczko i to prawie puściutkie do naszej dyspozycji poszaleliśmy trochę i troski odeszły na bok, ale mamy się na baczności w najbliższych dniach
3majcie kciuki aby szybko Wiktorek doszedł do siebie
pozdrawiamy i prosimy o jakis grosik dla Wiktorka na
http://www.siepomaga.pl/f/fundacja-siepomaga/c/1508
Dziękujemy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz